30 lipca 2014

Niespodzianka od Fabryki Świec Light

Niedawno odezwał się do mnie Pan Jacek z Fabryki Świec Light w celu nawiązania ze mną współpracy blogowej. Bardzo się ucieszyłam, gdyż z natury jestem niepoprawną romantyczką i uwielbiam świece, a zwłaszcza to w jaki nastrój mogą wprowadzić. Paczka miała być dla mnie niespodzianką urodzinową, lecz poczta troszkę ją przetrzymała i zamiast 17 dotarła do mnie 21lipca i tym samym stałą się prezentem  urodzinowo - rocznicowym, bo właśnie 21lipca obchodziliśmy z mężem 3 lata małżeństwa.




Fabryka Świec Light jest na polskim rynku już od 23 lat i szczyci się kilkoma wartościowymi certyfikatami. W sklepie tej firmy znajdziemy wiele wzorów, kolorów, kształtów i zapachów świec. Dodatkowo można zakupić w nim surowce do produkcji zniczy.

W mojej przesyłce znalazł się lampion z kolekcji Róża, który od razu zwrócił moją uwagę. Ma on trójkątną podstawę i przepiękną różaną aplikację. Całość zapakowana w celofan i przewiązana rafią w kolorze róż, które się na nim znajdują.  Uważam,że jest to wspaniały pomysł na prezent. Koszt lampionu wynosi 17zł.




Kolejnymi produktami, które znalazłam były walcowate świeczniki na podgrzewacze. Całość wykonana jest z wosku. Uważam,że jest to bardzo dobry pomysł zwłaszcza dla takich miłośników świec jak ja, gdyż można w łatwy i szybki sposób wymieniać podgrzewacze, bez obaw,że nagle świeca się wypali i zostanie po niej wspomnienie.


Świeczniki te również były pięknie opakowane. Dostałam je w trzech rozmiarach. Można je kupić za (od lewej) 11.70zł ,9.99zł i 8.99zł


Kolejne dwie świece są zapachowe - pachną wanilią. Mają one walcowaty kształt i folię ochronną z nazwą produktu. Wyższą można kupić za cenę 5.06zł, niższą 3.87zł



Poniżej przedstawiam Wam zapachową świecę w szkle Essence of life. Ma ona zaledwie 6.5 cm wysokości, ale może palić się aż do 35 godzin(!). Moja jest o zapachu pomarańczy, ale w sklepie jest ich taka różnorodność,że każdy wybierze coś dla siebie. Kosztuje 2,20zł



W tym małym pudełeczku, które widzicie poniżej znajdują się...






Mój zestaw pachnie lawendą, a jego koszt to 3,20zł

Ostatnią rzeczą, która znalazła się w mojej przesyłce były woski zapachowe Essence of life. Wśród nich są 3 woski maxi o zapachu Lilac, apple vanilla i cinnamon. Można je zakupić za cenę 2.45zł za sztukę.
Dwa kolejne woski są standardowej wielkości a ich zapachy to lemon cake i fresia. Cena za sztukę śmiesznie niska i bardzo atrakcyjna --> 1.50zł



Tak prezentuję się cała moja pachnąca i cudowna kolekcja świec z Fabryki Świec Light. Panu Jackowi z tego miejsca chciałam bardzo podziękować za piękny urodzinowy prezent - lepszego mieć nie mogłam - Dziękuję.


W jednym z następnych postów zobaczycie świece już odfoliowane i zapalone. Przyjrzymy się również ich zapachowi i jaki wpływ ma on na nasz nastrój. Będzie również niespodzianka dla Was --> rozdanie :)

28 lipca 2014

Peeling myjący z pomarańczą wygłądzający Joanna Naturia

Słoneczko praży i najchętniej człowiek nie wychodziłby z wody. W cieniu mam w tej chwili 32*C, aż strach pomyśleć ile jest w słońcu. Zapraszam Was dzisiaj na iście owocowy post, a w roli głównej wystąpi peeling myjący z pomarańczą,wygłądzający Joanna Naturia.

Opakowanie:

Plastikowa, przezroczysta buteleczka o pojemności 100ml. Znajdują się na niej przezroczyste naklejki ze wszystkimi istotnymi informacjami na temat produktu. Zamknięcie typu klik jest wyjątkowo wygodne.




Opis producenta:


Skład:



Działanie:
Na chwilę zatrzymam się przy opakowaniu, które mimo,że jest małe to również i poręczne. Nie wyślizguje się z rąk, nawet kiedy jest całe mokre od wody. Zamknięcie typu klik jest łatwe w obsłudze, nie zacina się i lekko otwiera.

Zapach jest iście pomarańczowy, bez śladu chemii. Zamykam oczy i czuję świeżo startą skórkę tego owocu, kojarzy mi się też z pomarańczowym sokiem Caprio. Bez dwóch zdań jest to pomarańcza.

Konsystencja tego peelingu jest dość gęsta. Znajduję się w nim spora ilość ścierających drobinek.


Peeling ten zaliczam do tych łagodnych, delikatnych. Drobinki są maleńkie, ale dobrze spełniają swoją funkcję. Delikatnie masują ciało, a przy tym poprawiają ukrwienie skóry. Skóra staje się wygładzona i sprężysta, a zapach utrzymuję się jeszcze przez chwilę na ciele.

Z wydajnością jest kiepsko, bo to 100ml opakowanie starcza jedynie na 3 użycia do całego ciała. Dla wyjątkowo oszczędnych MOŻE starczyło by na 4 razy.

Cena zachęcająca - ok 4-5zł

26 lipca 2014

Torebka Z SammyDress - I love it :)

Jestem typową kobietą - uwielbiam torebki, buty, kosmetyki oraz książki i mogłabym mieć ich na potęgę. Zapewne mogłabym sobie założyć butik, lub drogerię, gdybym w pewnym momencie nie zaczęła się hamować. Tak więc teraz kosmetyków nie kupuję dopóki mi się nie skończą (no chyba,że jest jakaś promocja lub wyprzedaż), torebek, dopóki mi się jakaś nie zepsuję, butów dopóki ich nie zedrę (przynajmniej staram się:p), jedynie do książek mam wielką słabość i nie mogę się powstrzymać przed zakupem kolejnego tytułu.

Dzisiaj pokażę Wam moją torebkową nowość, która pochodzi ze sklepu SammyDress. Może pamiętacie moją wish listę, którą mogliście jakiś czas temu oglądać na blogu? Wśród nich znalazła się torebka, na którą ostatecznie się zdecydowałam i wcale nie żałuję.



Na torebkę czekałam ok 2tygodni, a kiedy już dotarła byłam bardzo zadowolona, gdyż wyglądała identycznie jak na zdjęciu. Torebka jest w biało czarne paski z ciemno czerwonymi wstawkami. Tego koloru są również rączki, pasek, ozdoba w kształcie kokardy, oraz klapa.


Rączki są dość krótkie, mimo,że można je założyć na ramię to jednak wygodniej jest mi nosić torebkę w  zagięciu łokcia lub po prostu trzymając w ręce.



Do torebki dołączony był długi regulowany pasek, dzięki któremu w wygodny sposób można ją nosić na ramieniu lub zrobić z niej listonoszkę. Przyznam,że jak wybieram się na zakupy z córką to najczęściej tak ją noszę. Na poniższym zdjęciu widać miejsce, do którego można doczepić pasek.



Sprzączki i zakończenia zamków są złotego koloru, który pięknie się komponuje z torebką. Po prawej stronie znajduję się ozdobna kokarda z zawieszonym na niej złotym serduszkiem. Taka kompozycja nadaje produktowi szyku.



Torebka nie należy do największych, ale mimo to jest bardzo pojemna. Ma 3 przegrody zapinane na zamek.




W środkowej przegrodzie znajdują się 3 dodatkowe kieszonki, w tym jedna zamykana na zamek.



Jest to jedna z bardziej praktycznych torebek, które mam w swoim zasobie. Zmieści się w niej naprawdę mnóstwo rzeczy. Wewnętrzne kieszenie są dość szerokie i można się porządnie spakować, bez obawy,że coś nam zaginie w ich wnętrzu tak jak w trójkącie bermudzkim. Zmieści się do niej nawet książka standardowego rozmiaru. Zresztą zobaczcie sami.



Włożyłam do środka tylko kilka rzeczy, aby uzmysłowić Wam jakie mniej więcej ma ta torebka rozmiary. Jak widzicie zostało jeszcze bardzo dużo miejsca.

Z tyłu torebki znajdziemy dodatkową kieszeń zamykaną na zamek, która jest bardzo praktyczna. Ja np, lubię trzymać w niej jakieś drobne pieniążki.


Tak jak wcześniej pisałam wewnętrzne kieszenie zamykane są na zamek. Dodatkowo klapa torebki zamykana jest na zatrzask. Dzięki takim zabezpieczeniom mam pewność,że nic mi z niej nie wypadnie.

Z torebki jestem baaardzo zadowolona. Jedyne do czego mogę się doczepić to fakt,że zamek ze środkowej kieszeni się zacina, ale można sobie z tym poradzić.

Torebka w tej chwili jest w promocji i można ją kupić za cenę 18.78 $
Tutaj ją znajdziecie.

 Jak Wam się podoba mój nabytek?

24 lipca 2014

Masło do ciała Z Apteczki Babuni z ekstraktem z bawełny Joanna

Witajcie, przez ostatnie 2 dni ciężko było mnie dostać na blogu czy na fanpage, ale teraz już wracam i nadrabiam wszelkie zaległości. Dzień zaczął mi się paskudnie - byłam na pogrzebie 4miesięcznej dziewczynki..ta maleńka trumienka i twarz matki będzie mi się śniła po nocach. Nawet nie mam słów,żeby to opisać, więc lepiej od razu przejdę do recenzji.

Dzisiaj poznacie moją opinię na temat masła do ciała z serii Z Apteczki Babuni firmy Joanna. Masło jest przeznaczone dla skóry normalnej i zawiera ekstrakt z bawełny i kompleks witaminowy. Pojemność 300ml

Opakowanie:

Odkręcany, plastikowy słoiczek ze spokojną grafiką, w której króluje biel i fiolet. Znajdziemy na nim wszelkie potrzebne informację - skład, opis producenta, sposób użycia, termin ważności.



Opis producenta:



Skład:





Działanie:

Tak jak wcześniej napisałam masło znajduję się w dużym odkręcanym słoiczku. Lubię tego typu opakowania, bo dzięki nim można wybrać produkt do końca i nic się nie zmarnuje. Masło nie ma ciężkiej konsystencji - gdyby nie sama nazwa to powiedziałabym,że jest to balsam. Mimo to nie wylewa się z opakowania.



Zapach jest ładny, subtelny i słodki, ale nie narzuca się, więc sama aplikacja to czysta przyjemność. Wchłania się dość wolno - po nałożeniu na skórę potrzebuję ok 5 minut, aby całkowicie mógł się wchłonąć. Ja używam go zazwyczaj po kąpieli, więc nie jest to dla mnie duży problem, natomiast w ciągu dnia, kiedy człowiek się spieszy wyczekiwanie może być uciążliwe.


Masło sprawuje się dobrze. Po wchłonięciu w skórę nawilża ją, zmiękcza i natłuszcza. Już na drugim miejscu w składzie znajduje się masło shea, którego w zapachu jednak nie wyczuwam. Produkt świetnie sobie radzi z wszelkimi przesuszeniami, obojętnie czy są to ręce, łydki, kolana, łokcie czy pięty. Każda partia skóry dostaje dawkę dobrego nawilżenia.. Dzięki lekkiej konsystencji jest dość wydajne. Używam go już 2 tygodnie, smarując całe ciało i zużyłam jak do tej pory połowę opakowania. Cena jest bardzo atrakcyjna - za 300ml opakowanie zapłaciłam ok 10zł

21 lipca 2014

Wspomnień czar ...

21 lipca 3 lata temu powiedziałam TAK przy ołtarzu ;) Nie wiem kiedy ten czas zleciał - z jednej strony znamy się jak łyse konie, a z drugiej przecież to było dopiero co "wczoraj" :) Zasypię Was dzisiaj zdjęciami z czasów kiedy byliśmy piękni i młodzi ;p
















Jak zdążyliście zauważyć w momencie kiedy braliśmy ślub był z nami już mały szkrab:) Zrobiliśmy to po "nowoczesnemu" ;) Po zaręczynach musieliśmy czekać, aż 2 lata na naszą wymarzoną salę i .. hm.. no cóż.. skoro razem mieszkaliśmy to samo patrzenie  sobie w oczy nie wystarczyło i tak się pojawiła Oliwka. W dniu ślubu miała 7 miesięcy:)
















Z całej sesji najlepszy był plener - bawiliśmy się jak dzieci - dosłownie:))) Kiedy wskakiwaliśmy do jeziora ludzie bili brawa, wyciągali aparaty - czułam się jak celebrytka hi hi ;)



3 lata minęły, a ja kocham i kocham i kocham :) Wciąż tak samo, a może nawet mocniej? :)